Agresywni eksperymentatorzy
Jako terapeuta dziecięcy mam częsty kontakt z najbardziej agresywnymi eksperymentatorami. Widuję dzieciaki, które nie zatrzymują się na sygnały, jakie dają im ich nauczyciele, dzieci, które przekraczają wszelkie granice. Dobrym przykładem jest Romek, uczeń drugiej klasy. Skierowano go do mnie po serii zawieszeń za destrukcyjne zachowanie i niechęć do współpracy w klasie.
Romek nikogo nie posłucha – skomentował jego nauczyciel. – Myśli, że może robić, cokolwiek zechce. Odbyłem wiele spotkań z jego rodzicami, którzy stwierdzili, że tak samo zachowuje się w domu. Nie wiemy, co robić. Gdy Romek przybył razem z rodzicami do mojego gabinetu, ostentacyjnie usiadł na jednym z moich wygodnych niebieskich obrotowych krzeseł i zaczął mierzyć mnie wzrokiem. Następnie zaczął nade mną pracować. Nie zamieniliśmy ani słowa, jednak jego badania były już w toku. Jak sądzisz, co robi Romek oraz wiele innych dzieci, gdy po raz pierwszy siedzą na moich obrotowych krzesłach? Zgadza się. Kręcą się na nich, a czasami także kładą na nich nogi. Wiedzą, że nie należy tak robić. Ich rodzice to wiedzą ja to wiem, jednak dzieciaki i tak to robią. Spoglądają na mnie, na rodziców czekają, co się stanie. To jest testowanie granic. Gdy ma ono miejsce, wiem, że za chwilę dużo się dowiem o tym, w jaki sposób wyznacza się granice w obrębie rodziny.