Opanowanie sytuacji w klasie
Nieopodal swojej ławki, na podłodze, leży Andrzej. Patrzy na niego cała klasa. To niewiarygodne! – wykrzykuje chłopak udawanym głosem. – Spadłem z krzesła! A tak bardzo starałem się siedzieć we właściwy sposób. – Szczerzy przy tym zęby w uśmiechu do swoich kolegów, którzy z trudem opanowują śmiech. Mam tego dosyć! – wybucha pani Janeczko. – Jeżeli chcesz robić z siebie idiotę, rób to poza klasą. – Wręcza chłopakowi kartkę dla dyrektora i pokazuje ręką drzwi. – Idź na jak długo chcesz, pamiętaj jednak, aby nie wracać, zanim nie zrozumiesz, jak się należy zachowywać na lekcji. Ze wszystkich przedmiotów, na których będziesz nieobecny, dostaniesz oceny niedostateczne. Andrzej z pewnością przesadził, ale czy to jego zachowanie spowodowało wybuch nauczycielki, czy może sama do tego doprowadziła, pozwalając, aby rzeczy zaszły aż tak daleko? Spróbujmy odpowiedzieć na te pytania, analizując wykres ich interakcji. Co się dzieje, gdy Andrzej oraz jego koledzy po raz pierwszy zakłócają przebieg lekcji? Czy otrzymują jasny komunikat, aby przestać? Nie. Nauczycielka prosi uczniów o współpracę. Przypomina, że trwa lekcja, i zachęca ich do włączenia się w nią. Czy to oznacza, że mają jakiś wybór? Jeżeli tak, to jest on oczywisty. Nadal wystawiają na próbę cierpliwość nauczycielki. Czy za drugim razem, gdy Andrzej zakłóca spokój w klasie, nauczycielka daje mu jasno do zrozumienia, aby przestał i informuje go, co się stanie, jeżeli tego nie zrobi? Nie. Oznajmia mu, że nie podoba jej się jego zachowanie i że życzy sobie, aby okazywał jej więcej szacunku. Co to oznacza? Jak dużo szacunku potrzebuje? Andrzej zabiera się do dzieła, aby się tego dowiedzieć. Nie przestaje rozrabiać i okazywać braku respektu.