Przez następne dziesięć minut pan Kwiatkowski przesłuchuje grupę
Niektórzy zapewniają o swojej niewinności, inni przyznają się do winy, nauczyciel zaś grozi im poważniejszymi konsekwencjami, jeżeli okaże się, że go okłamują. W końcu, zadowolony, znajduje winowajców. Pięciu uczniom wpisuje uwagi i wysyła ich do sekretariatu. Mam nadzieję, że pomoże wam to zapamiętać zasady, zanim następnym razem zaczniecie taką zabawę – dodaje. Chłopcy są wściekli i zastanawiają się nad rewanżem. Gdy dochodzą do skraju boiska, wykrzykują złośliwe komentarze: „Spoko, spoko, świetny z ciebie nauczyciel”, wykrzykuje z sarkazmem jeden z uczniów. „Ale jeszcze lepszy dureń!”, dodaje inny. Wszyscy zanoszą się od śmiechu. Róbcie tak dalej! – odpowiada pan Kwiatkowski. – O tym także dowie się dyrektor. Tylko powiększacie swoją karę. Kilka dni później dyżur na boisku pełni pani Stencel. Gdy dostrzega coś, co wygląda na początek udawanej walki karate, podchodzi do grupy. Chłopcy, musicie wybrać jakąś inną zabawę – oznajmia im rzeczowym tonem. – Ta zabawa jest zabroniona. Jeżeli was jeszcze raz przyłapię, do końca przerwy będziecie siedzieć na ławce. Dziękuję, że to rozumiecie.