Taniec mieszany

Tańce mieszane przybierają różne formy. Niektóre zaczynają się jako restrykcyjne, a kończą jako tańce przyzwalające, gdy nauczyciele albo idą na kompromis, albo zupełnie rezygnują ze swoich zasad. Z kolei inne zaczynają się przyzwoleniem, a kończą restrykcjami, gdy nauczyciele reagują gniewem i stosują surowe lub długoterminowe konsekwencje. Jerzy, nauczyciel drugiej klasy gimnazjum, uwikłany był w drugi typ tańca. Do niego należał rekord szkoły pod względem największej liczby uczniów wysłanych do gabinetu dyrektora w ciągu semestru. Nie przysparzało mu to zwolenników. Rodzice zaczęli się uskarżać, dyrekcja również. Jedna z wicedyrektorek zaproponowała mu, aby skontaktował się ze mną. Tylko to mi pozostaje – żalił się Jerzy. – Dzieciaki posuwają się za daleko, dlatego wysyłam je do gabinetu dyrektora. Nie byłoby problemu, gdyby tylko zechciały współpracować i robić to, o co proszę. Zaprosił mnie na obserwację jednej z jego klas, dodając, że najgorszą ma na czwartej godzinie lekcyjnej. Zgodziłem się przyjść na tę lekcję następnego dnia. Umówiliśmy się także na rozmowę w godzinach popołudniowych. Na czwartą lekcję przybyłem pięć minut po dzwonku i zająłem miejsce w jednej z ostatnich ławek. Uczniowie byli ciekawi, kim jestem. Kilkoro z nich odwróciło się, aby mi się przyjrzeć. Przez pierwszych kilka minut w klasie panował spokój, po chwili jednak zaczęło się testowanie granic. Dwie dziewczyny zaczęły rozmawiać i wymieniać między sobą liściki. Ich rozmowa była na tyle głośna, że zakłócała spokój innym, jednak Jerzy nadal prowadził lekcję, jakby nic się nie działo. Zupełnie zignorował to, że przeszkadzają. Dziewczyny ciągle rozmawiały. Od czasu do czasu któraś się zaśmiała, oglądając się na mnie, aby sprawdzić moją reakcję, po czym jej śmiech przybierał na sile. Jerzy nadal prowadził lekcję. Nie zostało powiedziane ani jedno słowo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *