W tym momencie zainterweniowałem i pomogłem chłopcu znaleźć odpowiedź na niektóre z jego pytań

Rzeczowym tonem oznajmiłem mu: „Romku, możesz siedzieć na niebieskich krzesłach, jednak są dwie zasady, których musisz przestrzegać: nie kręć się na krześle i nie kładź na nim nóg. Jestem pewien, że potrafisz to zrobić. Jednak jeżeli złamiesz zasady, to będziesz musiał do końca naszego spotkania siedzieć na moim pomarańczowym krześle”. Mam w moim gabinecie stare plastikowe pomarańczowe krzesło na wypadek takich właśnie sytuacji. Jak sądzicie, co zrobił Romek? Z pewnością to samo, co zrobiłaby większość upartych dzieci na jego miejscu. Sprawdzał dalej. Nie od razu, ale po kilku minutach, obrócił się na krześle i czekał na moją reakcję. Usłyszał już moje słowa, teraz czekał na konkretne dane. Chciał zobaczyć, co zrobię. Zrobiłem to, co zawsze robię w takich sytuacjach. Wysunąłem pomarańczowe krzesło i spokojnie powiedziałem: „To twoje krzesło do końca sesji. Na niebieskich krzesłach będziesz mógł siedzieć podczas następnego spotkania”. Następnie stanąłem obok niego z lekko wyczekującym spojrzeniem. Romek przeniósł się niechętnie na pomarańczowe krzesło, nie przejawiając przy tym jednak zbyt wielkiego szacunku. Przewrócił oczami, rzucając mi pełne niesmaku spojrzenie i mamrocząc pod nosem coś, co z pewnością nie było komplementem. Przynęta została zręcznie rzucona i była kusząca, jednak nie złapałem się na haczyk. Jego ostatnia próba wciągnięcia mnie w próbę sił nie wypaliła. Do czego doszliśmy razem z Romkiem? Właśnie odpowiedziałem na istotne dla jego pracy badawczej pytania. Usłyszał „stop” i doświadczył zatrzymania. Teraz wie, czego oczekuję i co nastąpi, jeżeli zdecyduje się poddać tę zasadę próbie przy następnej wizycie w moim gabinecie. Romek ma wszystkie potrzebne informacje, aby dokonać akceptowalnego wyboru.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *